Pritcharta.

panowania nad soba, w ka¿dej sytuacji potrafił zachowac spokój. Jedna z jego przyjaciółek, ta, która była przed Marla, zarzuciła mu, ¿e ma w ¿yłach nie krew, ale schłodzona wode mineralna. Wtedy Alex uznał to za komplement. Ale dzisiaj wydawał sie wyraznie poruszony. To musiało cos znaczyc. Mo¿e naprawde zale¿y mu na Marli. Mo¿e o¿enił sie z nia, bo ja kochał, a nie dlatego, ¿e chciał utrzec nosa młodszemu bratu. - Mogłabym byc teraz na ranczu - powiedziała Cissy z pretensja w głosie. Eugenia prychneła pogardliwie. - Jutro idziesz do szkoły. A poza tym pada deszcz. - Wielkie rzeczy - mrukneła Cissy pod nosem i odwróciła sie do okna. 60 Nickowi przywiodła na mysl siedzacego na parapecie kota, poruszajacego nerwowo ogonem, wpatrzonego w niedosie¿ne ptaki za szyba. Rozległ sie dzwonek telefonu. Alex drgnał i ruszył http://www.protetyka.org.pl Nie panikuj, Shelby. Ross nie ma tu żadnych spraw do załatwienia. Po prostu jesteś przewrażliwiona. Ruszaj dalej. Jedź do Lydii. Zażądaj, żeby powiedziała ci prawdę. Wepchnęła swoją teczkę do szafki, zgasiła latarkę, wsunęła szufladę i zamknęła ją na klucz, podobnie jak biurko. Nie chciała, żeby jej ojciec się zorientował, że poznała prawdę. Najpierw musi zobaczyć swoją córkę, porozmawiać z nią, zdecydować o dalszym postępowaniu. Gdyby sędzia dowiedział się, że Shelby ustaliła miejsce pobytu Elizabeth, mógłby znowu sabotować jej wysiłki. - Drań - mruknęła, okrążając biurko ojca, podczas gdy jej oczy przywykały do ciemności. Nie mogła narażać się na ryzyko przyłapania. Nie teraz. Usłyszała trzaskanie drzwi. - Niech to diabli wezmą! - szepnęła. Zdenerwowana, wybiegła z biura sędziego i skierowała się do tylnych drzwi, przez które weszła. W oknie naprzeciwko parkingu widać było blask reflektorów. Uświadomiła sobie, że ta droga odwrotu została odcięta, i to ją trochę podłamało. Zerkając przez rolety,

Gniada czystej rasy, z białymi podkolanówkami i gwiaździstym znamieniem na czole, była warta więcej niż 89 wszystkie inne jego klacze razem wzięte. I zachowywała się tak, jakby o tym wiedziała, potrząsając grzywą w sposób, w jaki atrakcyjne dziewczyny odgarniają włosy z twarzy. Za wybiegiem było sto sześćdziesiąt akrów ziemi, którą przyłączył do swojej posiadłości: kupił ten teren przed rokiem. Pasły się tam inne konie, gorszej klasy - nawet te najlepsze nie mogły się równać z nią. Sprawdź Nicka staneła jak wryta. - Cissy, to jest Nicholas. Pamietasz go, prawda? - spytała Eugenia. Cissy, nadasana, obrzuciła Nicka podejrzliwym spojrzeniem. - Nie wydaje mi sie. - Có¿, nie widzielismy sie od dawna - odparł Nick. - Chyba od dziesieciu lat. Cissy wzruszyła ramionami. Najwyrazniej niewiele jato obchodziło. - Jedziemy czy nie? - Pojedziemy, gdy tylko dostaniemy wiadomosc ze szpitala. Nick mówi, ¿e mama sie obudziła i rozmawiała z nim przez chwile. Ale kiedy do niej poszedłem, była znowu w