sytuację. Sama miała wrażenie, jakby cały świat stał na ruchomych piaskach, a ona zapadała

- „Więzienne wieści prawnicze" to świetny tytuł - rzuciła. - Możemy skupić się na nim. - Dobrze. - Everett przytaknął z aprobatą. - Mogę zadzwonić do firmy telefonicznej - zgłosił się na ochotnika Jackson. - Dowiem się, czy ostatnio ktoś próbował ominąć ich zabezpieczenia. Mieliśmy nadzieję, że zechcą to ujawnić. Everett znów przytaknął. Wydawał się zadowolony. Ale Quincy masował sobie skronie. - Wątpię, czy znajdziecie oryginalny list z zamówieniem i kopertę - powiedział cicho. - A nawet jeśli tak, nie ma szans na znalezienie DNA. Nie będzie też odcisków palców. Ktoś, kto obmyślił taki podstęp, nie zapomina o tak podstawowych rzeczach jak odciski palców i ślina na kopercie. Ten człowiek jest o wiele bardziej przebiegły. 70 - Myślisz, że to sprawa osobista - powiedziała Rodman. Quincy popatrzył na nią. - Po co obcy człowiek miałby zadawać sobie tyle trudu? - Mamy inną strategią - odezwał się Montgomery. - Monitoring grobu. - Nie! - Quincy natychmiast poderwał się z krzesła. - To standardowa procedura... - zaczął Montgomery. http://www.protetykawarszawa.info.pl/media/ Quincy i Rainie wymienili porozumiewawcze spojrzenia. – Chodzi o starszego chłopaka. Nazywa się Charlie Kenyon. Znają go państwo? – Pewnie – przytaknęła Rainie i wyjaśniła Quincy’emu: – Charlie jest synem naszego byłego burmistrza. Ma dziewiętnaście lat, trochę za dużo pieniędzy i o wiele za dużo wolnego czasu. Cztery lata temu rodzice wysłali go na wschód do szkoły wojskowej, ale wrócił zeszłej wiosny wcale nie lepszy. Teraz uważa się za wielkiego gangstera. Pęta się tam, gdzie go nikt nie chce i co drugi weekend pijany rozbija się wozem po okolicy. Zgarnialiśmy go kilka razy, ale to były zawsze drobne przewinienia. Ojczulek szybko załatwia mu kaucję i drogich prawników. Moim zdaniem nie zanosi się, żeby w najbliższym czasie ten obiecujący młodzieniec poczuł chęć poprawy. Vander Zanden wyraźnie się ożywił. – Otóż to. Cały Charlie. Jakieś dwa miesiące temu zaczął kręcić się w okolicach naszej szkoły. Nauczyciele widywali go, jak wystawał pod ogrodzeniem i rozmawiał z dziećmi. Póki

trudny okres. I... i czuję, jakbym coś przegapiła. Powinnam była to przewidzieć. Ale kiedy głębiej się zastanawiam, nabieram pewności, że nigdy nie podejrzewałabym go o agresję. Nie rozumiem tego, Quincy. Nawet ja, wychowywana przez kobietę, która nie żałowała pięści, nie mogę sobie wyobrazić, jak można strzelać do obcych, Bogu ducha winnych ludzi. I muszę wiedzieć, dlaczego zdarzyło się to właśnie w moim mieście, jeżeli mam kiedykolwiek jeszcze spokojnie spać. Sprawdź Agent specjalny Pierce Quincy nadal patrzył w kamerę. Rainie próbowała pozbierać myśli. Przyglądała się Quincy'emu. Minęło prawie osiem miesięcy, odkąd widziała go ostatni raz, i pół roku, odkąd przestał telefonować. Obraz był trochę niewyraźny, ale dostrzegła znajome zmarszczki wokół oczu i głębokie bruzdy na czole. Wyglądał na człowieka, który zbyt długo t A miał do czynienia ze śmiercią. I właśnie to jej się w nim podobało. Quincy. Nieprzenikniona, trudna do rozszyfrowania twarz. Nienagannie skrojony garnitur. Nie istniał drugi taki człowiek jak agent specjalny Quincy. Trzeci raz wcisnął guzik dzwonka. Nie zamierzał odejść. Kiedy Quincy na coś się decydował, nigdy sobie nie odpuszczał. No, chyba że chodziło o Rainie. Z niechęcią odepchnęła od siebie tę myśl. Nie chciała myśleć o tym w ten