kogoś do rozzłoszczenia się.

- Bardzo dobrze, Kimberly. Zastanawiałem się, kiedy wreszcie się domyślisz. W końcu mówiłem ci, że nie będę człowiekiem ci obcym. - Ale moje napady niepokoju... - Śledziłem cię. Powiedziałem ci, że będziesz znała swojego mordercę, ale nie zamierzałem ci wyjawiać, że już go znasz. Nie zwróciłaś uwagi na to, jak rzadko mnie widywałaś po pogrzebie siostry? Myślałaś, że daję ci czas na otrząśnięcie się. Tymczasem dawałem czas samemu sobie. Potrzebowałem go, żeby zniszczyć twoją rodzinę. Każdy ma swoje priorytety. - Tu wskazał na porządnie wyprasowane spodnie i lnianą koszulę. - A tak przy okazji. Jak ci się podoba mój nowy wygląd? Odpowiednia peruka, przyzwoicie uszyte ubranie, soczewki kontaktowe... Jako profesor nie zawsze byłem takim dziadem. Po prostu uznałem, że w tweedzie będę robił na tobie lepsze wrażenie. Nosiłem się więc niemodnie, a ty coraz bardziej mi ufałaś. Ciekawe, że w przypadku twojej matki i Mandy musiałem odwrócić ten proces. A teraz rzuć pistolet i kopnij go w moją stronę. - Myślałam, że jest pan moim przyjacielem! Moim nauczycielem! Tak dużo opowiadałam panu o mojej rodzinie. O moim ojcu, o mojej mamie, o mojej siostrze... Tymczasem przez cały czas... Przez cały czas... - Kimberly dygotała jak w gorączce, ale mimo to nie opuściła broni. - Kimberly! - warknęła Rainie. Nie chciała puścić swojego pistoletu, http://www.przedszkole17gda.com.pl/media/ da Rodman, starsza kobieta ze skłonnością do poważnych, szarych garniturów, oraz agent specjalny Albert Montgomery, którego nabiegłe krwią oczy i twarz przypominająca pysk psa gończego sprawiały, że Quincy już czuł się nieswojo. Montgomery albo przyleciał nocnym rejsem, albo dużo pił. Może jedno i drugie. Ale Quincy też nie wyglądał lepiej i chyba nie miał prawa osądzać innych. - Kto ma dostęp do twojego prywatnego numeru telefonu? - spytał Everett, a agentka Rodman wyprostowała się i przygotowała długopis i papier. - Moja rodzina - odparł natychmiast Quincy. - Paru profesjonalistów, w tej liczbie koledzy agenci i policjanci. Trochę znajomych. W notatkach znajduje się szczegółowy spis tych osób. Mam ten numer od pięciu lat i sam się zdziwiłem, że zna go tak dużo osób. - Pracowałeś przy dwustu dziewięćdziesięciu sześciu sprawach - odezwała

zreflektował. – Na jutro rano – powtórzył z naciskiem. – Oczywiście. Wszystko będzie gotowe. Wiem, jak ważne jest to spotkanie. Mitch w końcu skinął głową. Sandy wyczuwała, że nie jest zadowolony. Nie wiedziała, co jeszcze może powiedzieć. Takie ostatnio było jej życie. Nikt nie był z niej w pełni zadowolony – ani szef, ani mąż, ani dzieci. Tłumaczyła sobie, że jeśli wytrzyma Sprawdź Myślałem o tym rano. Jestem gotów się założyć, że człowiek, którego szukamy, jest typem zabójcy z kompleksem autorytetu. Najsłynniejszy przypadek to oczywiście Charles Manson. Wiedział, że klepie trzy po trzy. Wciąż się nie odzywała, a on nie chciał się rozłączyć. – Zabójcy z kompleksem autorytetu pochodzą zazwyczaj z rodzin, gdzie osoba jednego z rodziców jest szczególnie dominująca. – Jakby z oddali dobiegały go własne słowa. – Ojciec lub matka fizycznie bądź psychicznie znęca się nad dzieckiem, które dorasta fantazjując, że wreszcie się postawi, ale nigdy do tego nie dochodzi. Taki człowiek kieruje potem swoją złość przeciw innym autorytetom. Tyle że zamiast bezpośrednio stosować przemoc, mobilizuje do działania ludzi, którymi potrafi manipulować. Dzięki temu czuje się silny i wszechmocny. – Muszę sprawdzić inne przypadki – ciągnął z uporem – ale zabójcy z kompleksem autorytetu są zwykle lubiani, błyskotliwi i świetnie funkcjonują w społeczeństwie. Jeszcze większą przyjemność niż przemoc sprawia im zabawa ludźmi i obmyślanie wyszukanych