Krew dudniła mu w uszach, oddychał szybko, płytko. Poruszał się coraz szybciej, szybciej,

– O tak, rozkoszna psinka. – Martinez znieruchomiała z ręką na klamce. – Nazwijmy go Puszek. Kątem oka Hayes zobaczył, że Bentz także chce wyjść z wozu. – Ani się waż – syknął. Nie dopuści, żeby Bentz wszystko zepsuł. Udział Bentza w sprawie ogranicza się do roli obserwatora i doradcy, koniec kropka. Choć nie zgadzał się z Bledsoe i Rankin, którzy uważali, że Bentz jest w jakiś” sposób powiązany z zabójstwami, nie pozwoli mu, by prowadził dochodzenie LAPD. Już tu nic pracuje, a jego zaangażowanie mogłoby skomplikować sprawę. Nie powinien go tu w ogóle przywozić, ale musiał mu przyznać, że na razie, tylko Bentz posuwał się w tej sprawie do przodu. Hayes rozejrzał się dokoła. Pies narobił tyle hałasu, że obudziłby umarłego. Z domu rozległo się wołanie; – Cicho, Rufus! Rufus nie zwrócił na to uwagi. Szczekał coraz głośniej, biegał w kółko, ślinił się i awanturował. Sądząc po wydeptanej trawie na jego części podwórka, nie było to nowe zjawisko. – Tyle, jeśli chodzi o element zaskoczenia – mruknął Hayes pod nosem. Martinez zerknęła na ogrodzenie. – Oby wytrzymało. Dochodzili do drzwi, gdy zapaliło się światło na ganku. Żółty blask zalał cementowe http://www.recepty.info.pl/media/ Bentz nie chce mu odebrać roboty. – Bledsoe zawsze jest wściekły. – No tak... Trinidad też się denerwuje... ale nie pojmuję dlaczego. Pewnie dlatego, że był przyjacielem i partnerem Bentza. Nie chce, żeby stare sprawy spaprały mu reputację. – A Rankin? – Hayes myślał na głos. – Kto to wie? Minęło dużo czasu. – Bardzo jej na nim zależało. – Nam wszystkim – zażartowała i dodała: – Zostań na kolacji. Wiesz, że robię boskie pesto. – Wiem, ale nie jestem głodny, przepraszam. Skinęła głową i westchnęła. – Dobra, już wiem, rozumiem. I naprawdę rozumiała. Corrine O’Donnell dawniej pracowała w wydziale narkotyków, prowadziła wiele głośnych spraw, póki nie złamała nogi podczas pościgu. Potrącił ją

ciemne włosy i krew, w oczach błyszczało szaleństwo. Mam cię, mówiła bez słów. Umrzecie tutaj, ty i twoje dziecko! Płuca O1ivii stanęły w ogniu. Świat wirował. Usiłowała oderwać palce Corrine od swojej szyi. Nie wytrzyma, musi odetchnąć! Z wysiłkiem zamachnęła się i ponownie uderzyła Corrine aparatem. Sprawdź Uniósł brew. – Tak myślisz? – Wiem to. – A jednak to twój dar. – Oboje wiemy, że mój dar znikł wiele lat temu. – Nie chciała o tym myśleć, wspominać, jak poznała Bentza i jak oczami mordercy widziała serię przerażających zbrodni. Początkowo zbywał jej rewelacje śmiechem, ale z czasem się do nich przekonał. I nigdy nie dał jej o tym zapomnieć. – Nie próbuj zmieniać tematu, to ci się nie uda. – Oparła łokcie na stoliku. – Chodzi o coś więcej niż uraz po wypadku. Coś cię gryzie. Coś dużego. – Masz rację. Nie wytrzymuję bezczynności. – Czyżby? – Nie uwierzyła. Przywiązanie do pracy nie tłumaczy dystansu między nimi. Zresztą odpowiedź padła za szybko. – Coś jeszcze? Przecząco pokręcił głową. Krył się za murem.