Christopher. - Daj mu chwilę spokoju.

- Naprawdę chętnie im poczytam. Mówię szczerze. Przez kilka chwil patrzył na nią w milczeniu, bardzo uważnie. No i dobrze. Wreszcie zauważył jej przemianę. Zrobiła dziś trochę zakupów. Wybrała proste, zwyczajne stroje: szorty, bawełniane podkoszulki, tenisówki i zwykłe tanie sandały. Jednak największa zmiana nie dotyczyła stroju, a makijażu. A raczej jego braku. Żadnego podkładu, kredki, cieni do oczu czy tuszu. Ani różu, ani pomadki. Niczego, co mogłoby ją upiększyć. A mimo to dziś po południu Pierce był pod jej urokiem. Przecież ją pocałował. Te myśli nie dawały jej spokoju podczas spaceru, ale skutecznie odpychała je od siebie. Teraz też się uda. Wcześniej po prostu niczego nie zauważył. http://www.reologiawbudownictwie.com.pl – Pięćdziesiąt procent! – wykrzyknęła. Zatrzymał się i obejrzał przez ramię. Barbara omal się nie zakrztusiła, ale powtórzyła: – Chcę pięćdziesiąt procent. – W porządku. Dostaniesz dwadzieścia pięć. – Pięćdziesiąt. Zasługuję na to. Mowery mrugnął do niej. – Podobasz mi się, Barbie. Wdepnęłaś w gówno ze Swiftami, ale dzielnie walczysz. Naprawdę mi się podobasz. – Mówię poważnie. Chcę pięćdziesiąt procent. Darren zakołysał się na piętach. – Barbie, powinnaś to sobie jeszcze przemyśleć. Chyba już wiesz, że nie jestem miłym człowiekiem. Moja sympatia do ciebie

zaprowadzić do Sina? - Oczywiście. - Mam nadzieję, że Sin mnie wytłumaczył - powiedział Kingsfeld, kiedy ruszyli przez salę. - Przypuszczam, że wielu mężczyzn zachwyca się pani urodą. - Nie wracajmy do przeszłości. Porozmawiajmy Sprawdź – Nie. – Przydałoby się założyć szwy. – Nie przeszkadzają mi blizny i nie zamierzam wykrwawić się na śmierć. Przez chwilę patrzyła na niego w milczeniu. – Zbocze się osunęło, tak? – Mhm. – To nie był wypadek – stwierdziła. – Teoretycznie mógł być. Pokiwała głową. – Powiedz mi, tylko szczerze, czy mam wzywać karetkę? Potrząsnął głową. Okazało się, że był to błąd, bo twarz Lucy zakołysała się przed jego oczami i zrobiło mu się niedobrze.