dużych sypialń, zajmujących całe piętro budynku.

Przeszły do sztang. Cindy mogła podnieść więcej niż większość obecnych w sali mężczyzn. Ponad dziewięćdziesiąt kilo. Kelsey ćwiczyła trzykilogramowymi hantlami, 106 takimi, jakich używała w domu. Potem uznała, że swoją porcję już odbębniła. Cindy dotrzymała słowa. Spytała wszystkich, którzy akurat tu byli, czy nie spotkali w siłowni Sheili. Nikt jej jednak nie widział, to znaczy żaden z trzech obecnych właśnie znajomych Cindy. Nie spotkał jej ani Jim Norris, ani Ralph Munroe, ani Ricky Esteban, choć najwyraźniej znali ją i to bardzo dobrze. Żaden z nich specjalnie się nie przejął. Ralph był niski, przy swojej muskulaturze wydawał się kwadratowy. Jim przeciwnie, tak wysoki, że jego mięśnie wydawały się mniejsze, niż były w rzeczywistości. No i ani grama tłuszczu. Ricky Esteban mieścił się pomiędzy nimi dwoma - średniego wzrostu, bardzo atrakcyjnie zbudowany. Powiedział Kelsey, że jakieś http://www.reologiawbudownictwie.info.pl/media/ - Tak, pewnie, wspaniała wyprawa - potwierdził jej ojciec, wyjmując zwitek banknotów. Izzy uśmiechnął się. - Dziewczynki powinny podobnie jak chłopcy uczyć się łapać ryby, prawda, Susie? - Nazywam się Shelly - zaprotestowała. - Atak, Shelly. -Zmierzwiłjej włosy, uśmiechając się. - Oczywiście. Teraz już wiesz, jak złapać najlepszą rybę. - Moja jest większa - zauważył chłopiec. - Obojgu wam doskonale poszło. Dzieci wydawały się szczęśliwe, rodzice też. Przechodząc obok Kelsey, spojrzeli na nią ze zdziwieniem.

- A ty? Co ty potrafisz jako superbohater? Przeskoczyć ponad budynkiem? - Tylko gdy zachodzi taka konieczność - odciął się. Siedział i patrzył przed siebie w zamyśleniu, coraz mocniej ściągając brwi. - O co chodzi? - Moim zdaniem ktoś z twojego bezpośredniego otoczenia musi Sprawdź stały drewniane stoły. Tył domu wychodził na przystań oraz malutką plażę uzyskaną przez nawiezienie dwóch ciężarówek piasku. Rozkład pomieszczeń skłaniał więc do częstego przebywania na dworze. Jesse oparł się o kuchenny blat i patrzył na ciemną, widoczną za oknem wodę. Dane natomiast podszedł do lodówki. - Dawno cię nie odwiedzałem - zauważył Jesse, biorąc od Dane'a puszkę piwa. - Tak? - Jasne, przecież długo mieszkałeś w St. Augustine. - Prawie sześć miesięcy. Jesse wiedział, co sprowadziło Dane'a z powrotem.