- Dałbym głowe, ¿e tak było.

czuła przez szorty, jaki jest rozgrzany, jak bardzo jej pożąda. Powoli cofała się pod jego naporem, aż dotknęła pośladkami pnia drzewa. Przypierał ją do niego, wplatał ręce w jej włosy i wyciskał magiczne pocałunki na każdym skrawku jej ciała. - Tego chcesz, Shelby? - zapytał. - Tak. Pocałował ją mocniej, wpychając język w jej usta, oddychając chrapliwie. Miażdżył jej piersi, przywierał do jej nóg swoimi nogami. Zadrżała z podniecenia, kiedy wyciągnął jej bluzkę z szortów i położył rękę na jej brzuchu. Potem przesuwał dłoń coraz wyżej, aż jego palce wpełzły pod stanik Shelby, odnalazły jej pierś i zaczęły muskać sutek. - Jesteś pewna? - Tak. - Och Boże, tak. Bezwiednie ściągnęła uda i znowu jęknęła. Nevada rozpiął jej bluzkę, zsunął ramiączko stanika, a potem uniósł jej pierś i powoli, jakby chciał ją torturować, drażnił jej sutek językiem i zębami. Zaczęła odczuwać ból gdzieś w środku. Pulsowanie. Żądzę, jakiej nigdy wcześniej nie doznała. Cudownie było przytulać się do niego, całować go, robić rzeczy, na które dotychczas nigdy się nie odważyła. Miała świadomość, że właśnie przekracza drzwi, które zamkną się za nią raz na zawsze, a mimo to nie potrafiła oprzeć się pokusie. Wyginając ciało, mocniej przywarła do niego biodrami. Czuła jego twardość, czuła jak gładka jest jego skóra, łaknęła dotyku. 69 Nevada nie przestawał całować jej i ssać. Chwyciła jego głowę i przyciągnęła go bliżej, doświadczając rozkoszy i bólu, kiedy jego zęby delikatnie drasnęły jej skórę, a nabrzmiała pierś wciąż domagała się pieszczot. http://www.restauracjaplaza.pl/media/ marynarskiego worka, po czym zszedł tylnymi schodami na dół. Opuscił dom kuchennymi drzwiami, a potem ruszył wyło¿ona kamieniami scie¿ka. Kluczac miedzy drzewami, minał plac zabaw i po chwili znalazł sie w swoim magicznym miejscu, sanktuarium, gdzie chronił sie w dziecinstwie. Był to swierkowy zagajnik przylegajacy do ogrodzenia na tyłach posiadłosci. Nick uciekał tu przed wymogami, jakie stawiano przed nim tylko dlatego, ¿e był synem Samuela Cahilla. Bo¿e, jak on bardzo nienawidził starego, jak gardził jego sposobami trzymania rodziny w ryzach. Samuel rzadził w domu ¿elazna reka, która naginał prawo do własnych potrzeb i łamał ducha swojej ¿ony i synów. - Dran - mruknał Nick, właczajac komórke i odsłuchujac

dotykał, całował i muskał. Oddychał nierówno, spazmatycznie, co jakis czas spogladajac jej w oczy zamglonym wzrokiem. Marle objeła fala goraca. Przymkneła oczy i poddała sie tej magii. - Moja dziewczynka - powiedział Nick, kiedy drgneła konwulsyjnie. Pragneła go dotykac, tulic, mówic, ¿e go kocha, Sprawdź cytryny. - Porozmawiamy o tym pózniej - rzucił Alex, spogladajac na córke. - Tak, tak, oczywiscie. - Eugenia zarumieniła sie lekko. - Nie ma powodu omawiac tych kwestii przy stole. - Czemu nie? - spytał Nick. - Cissy nie chce tego słuchac - odparła Eugenia z wymuszonym usmiechem i siegneła po kieliszek z winem. - Zgadza sie, nie chce. - Moim zdaniem, to dobrze, ¿eby tu przyszli - powiedział Nick, odchylajac sie do tyłu. W przycmionym swietle ¿yrandola jego oczy wydawały sie ciemniejsze. - Mo¿e ich wizyta oczysci atmosfere.