chciał tego. Choćby z tego powodu, że Milla była już bardzo znaną

Jego szczękę wciąż pokrywał zarost, usta były zaciśnięte tak, jakby ich właściciela nic nie cieszyło w życiu. Może i nie spotkało go nic radosnego, pomyślała Milla. Radość pochodzi od ludzi: ze związków, znajomości i przyjaźni, które wiążą ludzi ze sobą, a Diaz był przecież zdeklarowanym samotnikiem. Siedział obok niej, ale czuła, jakby myślami był zupełnie gdzie indziej. - Dowiedziałeś się, kto dzwonił do mnie tamtego piątkowego popołudnia? - spytała Milla, gdy cisza zaczęła się już robić nieprzyjemna. - Nie. Ślepa uliczka, martwa cisza. Czy on mówił dosłownie? Tajemniczy informator był martwy? - W końcu go znajdę - dokończył mężczyzna, a Milla odetchnęła z ulgą. Zadzwoniła jej komórka; Diaz rozejrzał się, zlokalizował torebkę leżącą z tyłu i podał ją Milli. - Dzięki - powiedziała, wyciągając telefon; na ekraniku widniał numer biura. - Halo? an43 129 http://www.robmyswoje.org.pl/media/ Milla i Brian stanęli jak wryci, podziwiając ten wyjątkowy okaz. - Benito, tym razem przeszedłeś samego siebie - ocenił Brian z podziwem. an43 33 Meksykanin odpowiedział szerokim szczerbatym uśmiechem. Był niskim żylastym mężczyzną w nieokreślonym wieku (gdzieś pomiędzy czterdziestką a siedemdziesiątką), który nieodmiennie prezentował pozytywne i radosne podejście do życia. - Staram się - powiedział z nowojorskim akcentem. Benito urodził się w Meksyku, ale jeszcze jako dziecko przekroczył z rodzicami granicę i niewiele pamiętał z meksykańskiego dzieciństwa.

Nawet przyznanie, że kiedyś, w nieokreślonej przyszłości, może znowu pozwolić sobie na szczęście i normalne życie, było niczym uniesienie stopy i zrobienie śmiałego kroku w przepaść. - Minęło dziesięć lat. Znalazłaś już syna i zrobiłaś to, co było dla niego najlepsze. Czemu zatem „zbyt szybko"? - Tak po prostu - raz jeszcze chciała podeprzeć się zimną logiką. Sprawdź kręconymi włosami; oczywiście nie udało się ich całkowicie opanować, ale fryzura zaczęła chociaż przypominać coś konkretnego. Maseczka wygładziła jej twarz i usunęła widoczne objawy zmęczenia. Milla zrobiła sobie jeszcze delikatny makijaż. Perfumy, biżuteria, pończochy... kochała ten mały rytuał. Sprawiał, że czuła się lepiej. Tak rzadko miała okazję sobie pofolgować, dać pełny wyraz swojej kobiecości. Praktycznie tylko na imprezach dobroczynnych, gdzie zbierała fundusze na Poszukiwaczy Okazywało się, że uroczystości te an43 71 są niezwykle ważne nie tylko dla finansów organizacji, ale także dla psychicznego zdrowia Milli.