- Jak masz na imię?

oczami pełnymi łez. – Przecież jestem dzieckiem. Małą dziewczynką. – Wiem, kochanie. Ale to się już skończyło. Już wszystko w porządku. Usiłował ją podnieść, ale wyrwała mu się i jeszcze mocniej ścisnęła zdjęcie. Z jej piersi wyrwał się szloch. Płacz dziewczyny przypominał odgłosy, jakie wydaje śmiertelnie przerażone zwierzątko. Luke chwycił ją pod pachy, usiłując podnieść, ale wtedy nagle krzyknęła dziko i zaczęła kopać i machać na oślep rękami. Puścił ją zupełnie zaskoczony. Z okrzykiem wściekłości złapała lampę i rzuciła nią o ścianę. – Jak mógł to zrobić?! – Telefon powędrował za lampą. – Przecież byłam wtedy dzieckiem! I tak bardzo mu ufałam! Zaczęła drzeć fotografię na drobne kawałki. – Kochałam go! Dysząc ciężko podbiegła do półek i zaczęła zrzucać z nich książki. Napad wściekłości zakończył się tak gwałtownie, jak się zaczął. Julianna opadła na podłogę i zaczęła cicho płakać. Kate uklękła przy niej i wzięła ją w ramiona. Tuliła dziewczynę jak Emmę, szepcząc jej do ucha słowa pocieszenia. Julianna przytuliła się do niej, wciąż chlipiąc. – Byłam taka mała. Dlaczego to zrobił? Dlaczego? – Nie wiem, kochanie, ale to się już nie powtórzy. – Kate gładziła ją http://www.stomatologwarszawa.org.pl – Tak – szepnęła zbielałymi wargami. – Po co miałaby to robić? – Przecież sam wiesz. – Łzy trysnęły jej z oczu. – Zmieniła zdanie! Chce nam zabrać Emmę! – Myślisz, że przyszła tu dzisiaj, żeby wykraść nam małą? To śmieszne! – Jeśli będę musiała ją oddać, nie przeżyję tego. – Łzy płynęły jej po policzkach. – Naprawdę nie przeżyję! – Daj spokój. – Wyciągnął ramiona, a ona przylgnęła do jego silnej piersi. – Jesteś niemądra, kochanie. Nic takiego się nie zdarzy. – Skąd wiesz? – Odchyliła głowę, żeby spojrzeć mu w oczy z nadzieją, że ma jakieś dobre, nieznane jej informacje. – Bo to po prostu niemiałoby to sensu. – Uśmiechnął się do niej. –

Tak, Kate Ryan miała grację i styl. I nie była kobietą zimną, wręcz przeciwnie, miała w sobie dużo ciepła. Julianna wyczytała to nie tylko z jej fotografii, ale również z notatek. Zwłaszcza tych, gdzie pisała o miłości, zaufaniu i macierzyństwie. Niechciane łzy pojawiły się w oczach dziewczyny. Kate nie była zła. Wręcz przeciwnie, rzadko spotykało się tak dobrą i miłą osobę. Sprawdź - Akurat cię to obchodzi - rzucił przez ramię, wszedł do domu i zatrzasnął drzwi. - Co się tu dzieje? - zapytał nic nie rozumiejący Jack; - Wytłumaczę ci później - powiedziała cicho Malinda. - Przebierz bliźniaki w piżamy, a ja tymczasem położę Patryka. Patryk był tak zmęczony, że zasnął natychmiast, ale Malinda jeszcze przez chwilę pozostała w jego pokoju. Krzątała się, układała ubrania i zabawki i rozmyślała. Potrzebowała chwili spokoju, żeby wszystko przemyśleć. Nie tylko Mały Jack był rozczarowany nieobecnością