– Tak. Ale później się zmienił.

nazwisko senatora Swifta, nie mogła się nadziwić, że podjęła takie ryzyko. Zazwyczaj kalkulowała wszystko chłodnym umysłem i nie działała pod wpływem impulsu. Gdyby jej znajomi w Waszyngtonie dowiedzieli się o jej obsesji i o tych ryzykownych eskapadach, byliby w szoku i niczego by nie zrozumieli. Zresztą ona sama nie pojmowała tego, co się z nią działo. Wyobrażała sobie, że tak właśnie muszą się czuć bulimiczki, które opychają się, czym popadnie, a potem potajemnie wymiotują. Satysfakcja, odraza i niemożność kontrolowania siebie musiały być w ich przypadku takie same. Ale ona była przecież zupełnie zdrowa. Mogła przestać w każdej chwili, gdyby tylko chciała. Oparła się o poręcz werandy, słuchając szumu strumienia. Od strony lasu wiał orzeźwiający wietrzyk. To było piękne miejsce. Dobrze wybrała. Jack będzie mógł tu odpocząć. A co by było, gdyby zabiła Sebastiana Redwinga? Wiedziała, że ocalał, bo ukryta wśród paproci, słyszała głosy Lucy i jej przyjaciół, a potem widziała, jak Lucy taszczyła Redwinga do http://www.szfalnia.pl ostatnich dwóch sezonów wśród wielbicieli Victorii wytworzyła się pewna hierarchia, a największymi przywilejami cieszył się Marley. Ona nie protestowała, bo żaden z pozostałych adoratorów nie budził w niej szczególnych emocji. Ponadto starała się unikać niepotrzebnych konfliktów. - Sporo czasu minęło od mojej ostatniej wizyty, a teraz kiedy odziedziczyłem tytuł... - O ile sobie przypominam, ma pan tytuł od dwóch lat - przerwała mu znowu, lekceważąc zdziwione spojrzenie Lucy. Do licha, nie chciała, żeby poszedł z Marleyem na drinka, żeby rozmawiał z nim o kobietach i zakładach.

– Nie martw się. Przeskoczyła nad nim i wyjęła z szafy czysty T-shirt. Zamierzała się przebrać w łazience po przeciwnej stronie korytarza, ale doszła do wniosku, że to nie ma sensu. Sebastian miał głowę odwróconą w drugą stronę, a poza tym i tak nie był w stanie się poruszyć. Ściągnęła brudną, poplamioną krwią koszulkę, włożyła Sprawdź - Pani Renati? Pia oderwała wzrok od książki. - Pia, proszę. - Dobrze, Pia. Mogłabyś mi pomóc wybrać papier? Znam nieźle gust brata, ale księżnej nieco gorzej. - Z przyjemnością. Pia popatrzyła na niezliczone rolki i wyciągnęła stonowany beżowy papier w roślinny wzór. - A może taki? - Federico wskazał na różowe owieczki i żółte króliczki na błękitnym tle. Pia skrzywiła się tylko. - Ten będzie dobry, kiedy na świecie pojawi się już dzidziuś. A to prezent dla Jennifer. Opakowanie powinno być