- Raczej poło¿yłam je gdzies... - Eugenia rozgladała sie

- Naprawde nie wiem... on ma swoje sposoby. 149 Cokolwiek to znaczy. Ale Montgomery Cahill zawsze był sliskim typem. Wuj Fenton mawiał, ¿e w ¿yłach jego syna płynie troche krwi we¿a. Nick wierzył w to bez zastrze¿en. Sadził te¿, ¿e ta genetyczna skaza dotyczy ka¿dego, kto nosi nazwisko Cahill, ale ugryzł sie w jezyk. Cherise usiadła w fotelu koło okna i wyjrzała na zewnatrz przez szpare w zasłonie. - Masz ochote na drinka? - Nie, dziekuje, ja... nie pije alkoholu, odkad przyjełam nauke Jezusa. - Cherise stanowczo potrzasneła głowa. Spinki podtrzymujace jej włosy zalsniły w swietle lampy. Swietnie. - Ale nie masz nic przeciw temu, ¿ebym ja sie napił? - Oczywiscie, ¿e nie. Staram sie nikogo nie osadzac. - Dobry pomysł - odparł, dobrze pamietajac jej skłonnosc do marihuany, LSD, speedu i innych swinstw w czasach, kiedy była jeszcze nastolatka. W koncu uzale¿niła sie od kokainy i miedzy me¿em numer dwa a me¿em numer trzy przeszła http://www.ta-medycyna.edu.pl Nicka. - Jezu Chryste! - stanał nad nia w rozkroku, wyjał jej przecinak z dłoni. - Zadzwon na 911. Szybko! Nastolatka stała bez ruchu, przera¿ona. - Co sie tu, do cholery, stało? - spytał Nick, z całej siły rozwierajac usta Marli i dziko szarpiac druty miedzy jej zebami. Marla, konwulsyjnie wstrzasana torsjami, z trudem chwytała powietrze. Miała wra¿enie, ¿e zaraz oczy wyskocza jej z orbit. - Trzymaj sie, Marla, na litosc boska! - krzyczał Nick, czujac, ¿e poluzował druty. - Cholera! 221 Marla zaczeła drgac konwulsyjnie. Była pewna, ¿e umiera.

kupuje tego. Cały plan byłby zbyt ryzykowny. Łatwo mo¿na byłoby trafic na niewłasciwy samochód. - Na przykład na cie¿arówke Biggsa. - Chyba ¿e wychodzimy z błednego zało¿enia. Mo¿e ofiara miał byc Biggs - zastanawiał sie Paterno. - Ktos zadał sobie wiele trudu, ¿eby Biggs nigdy sienie obudził, podczas Sprawdź - Już kiedyś zgwałcił Shelby. Co go powstrzyma teraz? 174 - Ja - odparł Nevada, gdy tymczasem sędzia odkręcił buteleczkę z Jackiem danielsem. - Niech tylko na nią spojrzy, a zabiję drania! - Przez takie gadanie na pewno trafisz do więzienia. Nevada pochylił się nad starym wrogiem. - Niech i tak będzie. Postanowiłem spotkać się z panem tylko dlatego, że chcę się czegoś dowiedzieć o moim dziecku. - Twoim czy McCalluma? - Nieważne. Gdzie ona jest, sędzio? Pan wie. Pan przekupił doktora Pritcharta i zadbał o to, żeby wyjechał z miasta. Pan jakimś sposobem dotarł do wszystkich osób, które pracowały na tamtej zmianie, kiedy Shelby rodziła. Na dodatek przekazał pan Szpitalowi Naszej Matki Boskiej Bolesnej pokaźną sumę, tak na wszelki wypadek, żeby nikt nie ośmielił się puścić pary z ust. Ale pora się z tego rozliczyć, sędzio. Gdzie jest to dziecko?