Hrabia uniósł brew.

Gdy o zachodzie słońca Lucien wśliznął się do piwnicy, Alexandra pomyślała, że wcześniej musiał chyba łyknąć mocnego trunku. - Byłeś zajęty - powiedziała, wbijając igłę w robótkę. - Rose cię odwiedziła? - Tak. Thompkinson wyciągnął ją stąd jakąś godzinę temu, gdy zauważył, że wraca twoja ciotka. Kiedy cicho zamknął za sobą drzwi, serce jej zatrzepotało. Tym razem nie ulegnie jego czarowi, postanowiła twardo. Chciała nadal się na niego gniewać, a wiedziała, że będzie to niemożliwe, gdy zacznie ją całować. - To podnóżek z mojej sypialni - zauważył. Na pluszowym stołeczku w kolorze burgunda leżał zwinięty w kłębek terier. - Tak, inne nie były dostatecznie miękkie. Spojrzał na nią badawczo. - Inne? - Tak. Szekspir jest bardzo wybredny. - Rozumiem. - Przyciągnął sobie krzesełko od toaletki i usiadł naprzeciwko niej. - O czym rozmawiałyście z Rose? Wyraz niepewności w jego oczach sprawił, że Alexandra zapomniała o przemowie na temat wykorzystywania osławionego uroku w celu manipulowania osiemnastoletnią dziewczyną. Oczywiście bez trudu przejrzała jego grę. http://www.tanie-fordy.com.pl - Alexandro? Wyraźnie poruszona, zdecydowanym krokiem przeszła przez pokój, objęła go za szyję i pocałowała. Zaskoczyła go całkowicie. Poprzednio była chętna i ciekawa, ale nigdy taka śmiała, wręcz natarczywa. Napierała na niego całym ciałem, jakby chciała stać się jego częścią. Miał ochotę zerwać z niej ubranie, ale sama zaczęła się rozbierać, więc tym razem pozwolił jej przejąć inicjatywę. Gdy w końcu się odsunęła, zobaczył, że jej wargi są nabrzmiałe i różowe od pocałunków. - Czym sobie na to zasłużyłem? - spytał. - Prawie cię dzisiaj lubię - oświadczyła i pocałowała go znowu. Powinien częściej być miły.

- Nie pozwól, żeby ten idiota Virgil znowu zmusił cię do ucieczki, Lex. - Znowu? - powtórzył hrabia. Och, nie. - Milordzie, proszę... - Zostaje pani, panno Gallant. - Jeśli zostanę, będę musiała z nim zatańczyć. Obiecałam. Sprawdź - Tak, ale czy sądzisz, że człowiek może sam zechcieć się zmienić? Dla swojego własnego dobra? I takie pytania zadaje doświadczony, cyniczny i pewny siebie mężczyzna? - Chciałabym w to wierzyć - szepnęła. W jego oczach pojawił się uśmiech. - To dobrze. O nic więcej nie proszę... na razie. 19 Odkupienie. Dziwne, że takie słowo padło z jego ust. Następne trzy dni spędził na bieganiu jak szaleniec, wysyłaniu zaproszeń na drugie w tym miesiącu przyjęcie u Balfourów, układanie z Robertem planu wieczoru i odwiedzaniu Alexandry w każdej wolnej chwili. Jeśli Fiona zauważyła, że siostrzeniec co dziesięć minut wymyka się do piwnicy win, pewnie uznała go za pijaka. Udawał, że przyznaje zwycięstwo ciotce, ale skrycie pracował nad pojednaniem