te zdjecia, ale im bardziej przeciagała sie sprawa, tym wieksze

poczekac i zobaczyc, co pani Cahill ma nam do powiedzenia. 316 Zdaniem Nicka, Conrad Amhurst własciwie był ju¿ jak martwy. Le¿ał płasko na plecach z mnóstwem tubek i rurek przymocowanych do jego ciała, nafaszerowany morfina, otepiały. Kiedy Marla zapukała w futryne drzwi jego prywatnego pokoju, zwrócił w jej strone oczy. - Tato? - powiedziała Marla, podchodzac do łó¿ka. Nick stanał za nia. Nie chciał zakłócac swoja obecnoscia sceny pojednania, jesli o to tu, do diabła, chodziło Fatalnie czuł sie w tym miejscu, mimo całego luksusu i widoku na zatoke. Nie lubił domów opieki, tak samo jak szpitali. W jednym rogu pokoju stała skórzana sofa. Po drugiej stronie znajdowały sie drzwi prowadzace do du¿ej łazienki z kabina prysznicowa na poziomie podłogi, tak by mo¿na było do niej wjechac na wózku inwalidzkim, który stał teraz wepchniety do kata. Na podłodze le¿ała miekka wykładzina, sciany oklejono ładna tapeta w jasnym kolorze, a za oknem rozciagał sie piekny widok na zatoke i le¿ace po drugiej stronie Sausalito. Mimo to jednak panowała tu atmosfera własciwa http://www.tenfizjoterapeuta.info.pl/media/ sie drzwi windy. Z mocno bijacym sercem ruszył do apartamentu. Drzwi nie były zamkniete na klucz. Wszedł do sypialni, gdzie Marla wyczerpana spała jak zabita. Zacisnał zeby tak mocno, a¿ rozbolała go szczeka, i z trudem powstrzymał sie, by nie dotknac jej policzka. Sprawdził, czy wszystko w porzadku u Jamesa, a potem uchylił jeszcze drzwi do pokoju Cissy, kiedy nagle usłyszał cichy warkot silnika i szczek bramy gara¿u. Ktos wyje¿d¿a? W srodku nocy? Nick wszedł do pokoju Cissy i wyjrzał przez okno. Zobaczył jeszcze tylne swiatła jaguara, kiedy wóz zatrzymał sie przed brama wjazdowa. Kiedy sie otworzyła, jaguar skoczył do przodu, ruszył w dół ulicy i zniknał. Nick spojrzał na

zobaczył pielegniarke stojaca przy wejsciu do szpitala; z o¿ywieniem mówiła cos do drugiej kobiety. Palcem wskazywała na ulice. Skrecił za róg, starajac sie nie zwracac uwagi na ból w kostce, minał jeszcze kilka przecznic i w koncu znalazł swojego jeepa dokładnie tam, gdzie go zostawił. Serce biło mu jak oszalałe. Mimo chłodu był cały zlany potem. Sprawdź - Ciagle jest jeszcze kwestia Marli. - Zajme sie tym. - Zaraz, zaraz. Nie jestem pewny... - Do wieczora bedzie martwa. - Nie, to zbyt ryzykowne. Nie mo¿e umrzec tego samego dnia, co jej ojciec. - Nie przejmuj sie. To bedzie wygladało na wypadek. Przecie¿ własnie tego chciałes, prawda? To był twój pieprzony pomysł. - Nie. A teraz słuchaj. Zaczekaj kilka dni. A¿ wszystko ucichnie. I nie dzwon do mnie na te komórke. Słyszysz? Wynajałem cie, ¿ebys wykonał dla mnie robote i dostaniesz swoja forse, ale to ciagle ja decyduje co i jak.