- Pani St. Germaine, proszę, niech się pani nie rusza.

Adorował swoją szwagierkę, R S I bardzo dobrze, stwierdziła Willow, wkładając ręczniki do pralki. Camryn będzie wspaniałą matką dla trójki dzieci i cudowną żoną lekarza. Ona i Scott Galbraith stanowili idealną parę. - Cholera - wymamrotała. - Dlaczego zawsze zakochuję się w nieodpowiednim mężczyźnie? W tej chwili usłyszała pukanie do drzwi pralni. Odwróciła się i ujrzała obiekt swoich rozmyślań. Scott ubrany był w granatową marynarkę i spodnie w kolorze khaki. Opalony i dobrze zbudowany wyglądał niczym młody Adonis. Willow, by ukryć przed nim targające nią emocje, skoncentrowała swoją uwagę na zamykaniu pralki i włączaniu odpowiedniego programu. - Coś się stało? - spytała niby od niechcenia. - Dlaczego pani uważa, że coś się stało? - Rzadko pana widuję, więc ciężko mi jest oprzeć się wrażeniu, że skoro przyszedł pan ze mną porozmawiać, musiało się coś stać. http://www.terazbudujemy.biz.pl na swoich krótkich nóżkach. Lizzie pozostała w tyle. Bacznie rozglądała się wkoło. Zapewne wypatrując Jamiego, domyśliła się Willow. Była gotowa się założyć, że synek chowa się w swoim ulubionym miejscu, na dachu przylegającej do domu szopy. Widziała tam przez moment jego czerwoną czapkę z daszkiem. - Chodźmy za nimi, mamo. - Wzięła Gemmę pod rękę. -Chcę mieć Amy i Mikeya na oku. Idziesz z nami, Lizzie? - Nie - odpowiedziała dziewczynka nonszalancko, choć nie udało się jej zwieść Willow. - Chcę najpierw skończyć rozdział. Willow z trudem opanowała cisnący się na usta uśmiech. Wymieniły z matką porozumiewawcze spojrzenia, gdy Lizzie podeszła do stołu piknikowego przy szopie. Dziewczynka musiała

- Miło mi. A to mała panna Hartman? - zapytała, podając Markowi rękę. - Jestem Laurie, pielęgniarka doktora Coverta. - Tak. Zaraz tu będzie niańka małej - powiedział. - Rozumiem, ale proszę za mną. Po chwili, juŜ w gabinecie, Laurie zaczęła rozbierać Erikę, podczas gdy Mark stał obok. Sprawdź spuszczającego wzroku z Eriki. I wizja numer dwa: ona, Alli, siedzi razem z nim na fotelu, na kolanach Marka, i pilnują razem dziecka. Ona, Alli, przytula się do Marka, z głową na jego ramieniu. Zamrugała powiekami, zła na siebie, Ŝe takie myśli ją prześladują. - Dobrze się czujesz, Alli? Pokręciła głową, ich spojrzenia spotkały się. - Dobrze, nic mi nie jest. Odniosła wraŜenie, Ŝe dopiero po dłuŜszej chwili powiedział: - No to chodź, pokaŜę ci twój pokój. ZauwaŜyła stojącą na komodzie fotografię w ramce. Wzięła ją do ręki. Przedstawiała parę młodych, uśmiechniętych ludzi, trzymających dziecko na ręku. - To Matt i Candice z paromiesięczną Eriką - powiedział Mark z nutą wzruszenia w głosie.