parkingu, chcąc zostawić Bentza możliwie jak najdalej za sobą.

Przecież mówiłam, żeby sobie darowała. Zdejmuję szlafrok z wieszaka, wkładam go, owijam się nim. Czas na wiadomości. Idę do saloniku, po drodze zahaczam o kuchnię, wyjmuję z lodówki dzbanek z margaritą. Wrzucam do kieliszka dwie oliwki, wlewam zimny trunek, siadam w saloniku, włączam telewizor. Pożar samochodu w Marina del Rey powinien już trafić do wiadomości. Zakładam nogę na nogę i patrzę na znajomą twarz na ekranie. Donovan Caldwell, jękliwy dupek, wypowiada się na temat niedawnej zbrodni – zabójstwa sióstr Springer. On i dziennikarka siedzą w studiu na tle ogromnego ekranu, na którym widać zdjęcia obu par bliźniaczek. Cztery dziewczęce buzie o wielkich, naiwnych oczach. Prymitywne zagranie, by wzbudzić litość widzów. Dziennikarka, młoda kobieta o ciemnych włosach, wielkich oczach i przejętej minie, pyta: – Czy uważa pan, że za ostatnią zbrodnię ponosi winę ten sam człowiek, który zamordował jego siostry? – Tak. – Mówi energicznie rozjuszony brat. Gniewnie wymachuje rękami. Idealnie przystrzyżona bródka porasta jego podbródek, ciemnoblond włosy są przycięte w najmodniejszą fryzurę. Ale oczywiście nie chce na nikim zrobić wrażenia wyglądem. Nie, jest przejęty i wzburzony i nie ukrywa tego. – Uważam, że gdyby policja właściwie poprowadziła sprawę moich sióstr, nie doszłoby do kolejnej zbrodni. http://www.terazbudujemy.com.pl – No cóż, LAPD nie bardzo się z tego cieszy. – W głosie Bentza wyczuwało się napięcie. – Nikt się nie cieszy. Słuchaj, mam coś dla ciebie. Wyślę ci emailem, ale pomyślałem, że będziesz chciał usłyszeć to do razu. – Wal. – Mówiąc krótko: Elliot, nasz geniusz komputerowy, sprawdził tę przepustkę, opis wozu i fragment tablicy rejestracyjnej. – I co? – I bingo. Bóg techniki przysłał mi dane. Mówił, że grzebał w bazach federalnych, stanowych i prywatnych. – Mów. Montoya patrzył w monitor. – Srebrny chevrolet, który nie dawał ci spokoju, należał do pracownicy szpitala świętego Augustyna. Nazwała się Ramona Salazar.

Wie o tym. Że za nią tęskni? Więc dlaczego nie siedzi w samolocie do Luizjany? Że nie wie, co właściwie robi w Los Angeles? Więc dlaczego nadal tu jest? Pomyślał o rozmowie z Shaną. Jutro do miasta wraca Tally White – tak przynajmniej powiedziała mu sekretarka w firmie ubezpieczeniowej, w której pracowała. Nie udało mu się na razie skontaktować z Lorraine, przyrodnią siostrą Jennifer. Były oczywiście jeszcze inne koleżanki i przyjaciółki, ale Shana, Tally i Lorraine znajdowały się na początku listy osób, Sprawdź dość czasu, by wprowadzić plan w życie. I rzeczywiście, po posiłku ruszył na molo. Szedł o lasce i zapewne wspominał Jennifer. Zaczynam – wystarczy pokazać mu przynętę, a zaraz się na nią rzuca. Pognał za Jennifer jak wilk za jagnięciem. Ale tym razem poszło nie tak, jak sobie zaplanował. Przeciągam się, ścieram parę z lustra, patrzę na swoje odbicie. Poruszam głową w takt piosenki zespołu Fleetwood Mac. Jennifer bardzo lubiła ich muzykę. Bentz dostrzegłby w tym pewną ironię, myślę sobie. Co za idiota. Chce sprawić, by marzenie powstało z martwych. Napędza się wyrzutami sumienia. I dobrze mu tak. – Poczekaj no, Rick – mówię do lustra. – Nie wiesz, co cię jeszcze czeka. Bentz przysunął się bliżej do O1ivii, przyciągnął ją do siebie, poczuł przy sobie jej nagie