ochrypły głos…

- Bardzo by mi ulżyło, gdybym mógł z nią pomówić. - Jeszcze nie teraz. - Becky pokręciła głową. - A poza tym Parthenia wcale nie chce się z tobą widzieć - przypomniał mu Rush. - Och, rzeczywiście. Ona mnie nie cierpi. Zapomniałem. - Drax był wyraźnie zgnębiony. - Jej ojciec tak samo - dodał zgryźliwie Fort. - Pohamuj się, Drax. Właśnie dlatego wahałem się, czy wam cokolwiek wyjawić! - zawołał Alec. - Nie możemy niczego zdradzić naszym postępowaniem. Parthenia mogłaby się poczuć urażona, gdybyśmy jej adoratora przedstawili jako nikczemnika. A jeśli nie będzie trzymać języka za zębami, Becky znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie! - Ja mogę ją ostrzec - powiedziała nagle Becky. Wszyscy spojrzeli na nią zdumieni. - Nawet Michaił, nie mówiąc już o jego Kozakach, nie może wejść na teren kobiecego kąpieliska, ale ja owszem. Mogę tam z nią porozmawiać, na przykład wewnątrz jednego z wozów kąpielowych. Nikt nas wtedy nie zobaczy. - Tak, mogłaby to zrobić - mruknął Drax. - Absolutnie się nie zgadzam! - sprzeciwił się Alec. - Dlaczego? - spytała Becky. Nic mi nie grozi. Zresztą to będzie bardzo łatwe. Zajmie mi też niewiele czasu. Michaił i jego ludzie nie dostaną się tam, bo żadnemu mężczyźnie nie wolno wejść na teren kąpieliska dla pań, żeby nic nie zagrażało skromności. - No, niezupełnie - przerwał jej Fort. Becky spojrzała na niego pytająco. Fort wahał się http://www.terazbudujemy.edu.pl/media/ Wystawały spod niej butelka szampana i długa bułka. Pokój z miejsca wypełnił zapach najlepszego jadła od Watiera. Alec postawił koszyk na stoliku pośrodku pokoju, nalał do dwóch kieliszków beaujolais i poszedł po Becky. Zamarł w bezruchu pod gotowalnią. Przez uchylone drzwi ujrzał Becky wychodzącą z wanny i wycierającą się puszystym, białym ręcznikiem. Dobre wychowanie nakazywało mu się cofnąć, ale pozostał na miejscu. Wpatrywał się jak zaczarowany w ciemne włosy, rozsypane na białych plecach. Przeniósł wzrok niżej, na biodra i długie, smukłe nogi. Jednym szybkim ruchem Becky wślizgnęła się w błękitny szlafrok i znikła mu z pola widzenia. Zmusił się, żeby odwrócić wzrok. Dziewczyna ukazała się w drzwiach, czesząc długie, wilgotne włosy, rozgrzana kąpielą. - Twój... ehm... obiad już czeka. - Z trudem przełknął ślinę. Przyjęła kieliszek i upiła łyk wina.

przebijaniu nimi piechoty. Nie mówiąc już o zręczności, z jaką władali wszelką inną bronią. - Skąd to wzburzenie, kuzynko? - głos Michaiła wdarł się nagle w jej myśli. Becky odwróciła się od okna, nie wiedząc, jak zacząć rozmowę, żeby nie wybuchnąć. Michaił odłożył gazetę z pełnym wyniosłej łaskawości uśmiechem. Zbliżyła się do stołu powoli, ze słowami: - Twoi ludzie po raz kolejny wzbudzili wczorajszego wieczoru popłoch w wiosce. Sprawdź arbuzowymi perfumami? - No nie wiem – jęknął brunet, spoglądając niepewnie w stronę gazety. – Coś czuję, że to jednak nie jest dobry pomysł. On ma mocno zarysowaną szczękę, a ja co najmniej drugi podbródek – skrzywił się, nawet nie chcąc spoglądać w lustro. - Ej – szepnął miękko blondyn, czochrając jego włosy w pieszczotliwym geście. – Przecież przechodzisz przemianę, nie? Jak już szaleć, to szaleć, a fryzura jest ważna – potaknął, święcie o tym przekonany. - To chyba naprawdę nie jest dobry pomysł – mruknął. – Może to jednak zostawimy, co? Później się tym zajmiesz, ja najpierw schudnę. - Nie wygłupiaj się. Ścinamy – postanowił. – Zaufaj mi, będziesz bosko wyglądał – błysnął zębami do lustra, stając za przyjacielem i sięgając po grzebień. Zaczął przerzucać włosy, co chwilę układając je w jakąś dziwną fryzurę. Marszczył przy tym brwi i śmiesznie zagryzał usta, jakby się naprawdę zaangażował. Karol cały czas mu