- Sporo gości.

- Jestem pewna, że Lex wyjechała, bo byłeś dla niej podły. Interesujące. Dziewczyna chyba naprawdę nie wiedziała, co knuje jej matka. Nie miał specjalnej ochoty dyskutować o tym, kto jest winien wyjazdu Alexandry, ale doszedł do wniosku, że przydałoby mu się wsparcie kuzynki. Otrząsnął się z zadumy i stwierdził, że Rosę obserwuje go z podejrzliwą miną. - Czy mogę zamienić z tobą słowo? - spytał. Pobladła. - T - tak. Wskazał jej bawialnię. Gdy znaleźli się w środku, Starannie zamknął drzwi. - Usiądź, proszę. - Jakieś kłopoty? - bąknęła niepewnym głosem. - Myślałam, że wczoraj wszystko poszło dobrze. Pragnę ci jeszcze raz podziękować, że wydałeś przyjęcie. Lucien opadł na krzesło naprzeciwko niej. - Nie ma za co. I nie ty jesteś w kłopocie, tylko ja. Współczującym gestem dotknęła jego kolana i szybko zabrała rękę, jakby się sparzyła. - Co się stało? Rozmowa z Alexandrą była znacznie łatwiejsza, między innymi dlatego, że nie musiał zastanawiać się nad każdym słowem. - Po pierwsze, ustalmy pewne zasady. Zmarszczyła czoło. http://www.thrustmaster.com.pl - Cóż, przyznaję, że nie jest taka straszna, jak początkowo sądziłem. O dziwo, wyrwanie Roberta z ponurego nastroju sprawiło mu radość. Na Lucyfera, jeszcze chwila, a będzie u Almacka popijał herbatkę i gawędził ze starymi piernikami. - Więc nie masz nic przeciwko temu, żebym poprosił cię o jej rękę? - Możesz ją sobie wziąć całą. - Nie zdołał powstrzymać się od uśmiechu na widok rozradowanej miny przyjaciela. - Nie cieszysz się, że jednak nie przebiłem cię rapierem? - Korciło mnie, żeby spróbować szczęścia. - Ellis energicznie potrząsnął dłonią Luciena, po czym spoważniał. - Po co więc to wymyślne kłamstwo? Wicehrabia niczego jeszcze w życiu nie widział, skoro uważał, że intrygi Fiony są wymyślne. - Przyjdź do White'a na obiad, bo to długa historia. Poza tym będę musiał w związku z nią prosić cię o przysługę. - W takim razie chcę ją usłyszeć.

Przez całe popołudnie nie umiała znaleźć sobie miejsca. Zwykle lubiła cotygodniowe recitale, ponieważ niektóre z uczennic Akademii bardzo dobrze grały na fortepianie. Dzisiaj była w stanie myśleć tylko o liście i zapowiedzi Luciena, że da jej spokój. A przecież tego właśnie chciała. Gdyby tylko mogła przestać tęsknić za jego pocałunkami, dotykiem, ciętymi uwagami, czułaby się szczęśliwa. Sprawdź dziła na dół, bezszelestnie zsuwając się po stopniach, ni- czym myszka. Słyszałam ją na dole, a potem... — A potem co? — Później słyszałam, jak się wydostała na dwór przez drzwi prowadzące do ogrodu. Wyszła na zewnątrz budyn- ku. Tyle udało mi się wówczas ustalić. Tom potarł ręką podbródek. — Mów dalej. — Zaczęłam nasłuchiwać. Usiadłam na łóżku. Ty oczy- wiście spałeś. Jak kamień. Nawet nie próbowałam cię bu- dzić. Wstałam i podeszłam do okna. Odsłoniłam rolety i wyjrzałam na zewnątrz. Ona tam była, stała w ogrodzie. — Co robiła? — Nie wiem. — Na twarzy Mary Kields ukazały się