- Tędy - wskazał, ruszając w stronę cichego lasu.

zazwyczaj zwiastował płacz typu „mokro, zmień pieluchę". Otrząsnąwszy się z seksualnych fantazji, Milla sięgnęła po nową pieluszkę i nachyliła się nad synkiem, gruchając do niego podczas przewijania. Justin patrzył w twarz mamy, jakby nic innego nie istniało na całym bożym świecie, otworzył usta z ukontentowaniem, machając radośnie rączkami i nóżkami. - Taaak, to mamusia! - uśmiechnęła się do niego Milla, podnosząc chłopca z łóżka. Gdy tylko znalazł się blisko jej ciała, natychmiast zaczął szukać sutka. - Mój ty żarłoczku - powiedziała, siadając i odpinając przód sukienki. Poczuła mrowienie w piersiach, a potem westchnęła, czując, jak Justin zaczyna ssać. Kołysała się delikatnie w przód i w tył, bawiąc się paluszkami dziecka. Wkrótce oczka Justina zamknęły się, a Milla cicho zaśpiewała mu kołysankę, ciesząc się chwilą. Kochała tę stronę macierzyństwa. Pewnie, że nie było nic przyjemnego w chronicznym niewyspaniu i w zapachu brudnych pieluch, ale kiedy trzymała w ramionach swoje dziecko, tak jak teraz, nie liczyło się nic innego. Dla jednej takiej chwili warto było żyć. Nakarmiwszy Justina, odłożyła go znów do łóżka, aby przekąsić coś na śniadanie. Po jedzeniu umyła zęby i założyła dżinsowe http://www.tom.edu.pl/media/ im się dotrzeć na brzeg. Wiedziała na pewno, że nie zdołałaby zrobić tego o własnych siłach. Woda pieniła się i rozbijała zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od miejsca, w którym leżał Diaz. Lizała an43 285 zachłannie skałę i uparte drzewo, wiedząc dobrze, że kiedyś z nimi wygra. Czas zawsze działał na korzyść potoku. Tylko dzięki sile Diaza udało się im wyrwać z żelaznego lodowatego uścisku. - Co się stało? - wydyszała Milla, wciąż z trudem łapiąc oddech. - Dlaczego spadliśmy? - Wykruszyła się ta wykuta wnęka, na której była oparta kładka - odparł Diaz. - Dlatego deska nagle się przechyliła.

być bardzo, ale to bardzo ostrożna. Nie użyła telefonu stacjonarnego: Rip mógł się zorientować, że dzwoni, i podnieść słuchawkę drugiego aparatu. Wyciągnęła z torebki komórkę, zamknęła drzwi sypialni, weszła do przyległej łazienki i an43 Sprawdź razem pocałunek nie był nieśmiały ani delikatny. Mężczyzna całował ją zachłannie, jakby nie mogąc doczekać się powrotu do hotelu. Jego język badał wnętrze ust Milli, jego zęby łagodnie przygryzały jej wargi. Pogładził jej piersi, ścisnął delikatnie, poznając ich kształt, ucząc się ich miękkości, dopasowując do swojej dłoni. Milla westchnęła cicho, nie przerywając pocałunku. Wiele czasu minęło, od kiedy ostatnio tak się czuła. Zbyt wiele. Wciąż nie mogła uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, że Diaz pragnie jej tak samo, jak ona pragnie jego. Drżała, lecz już nie z zimna, kiedy mężczyzna się cofnął. - Lepiej się ubierzmy - powiedział, po czym sam włożył jej jedną z bluz przez głowę. Rozmiar był wprawdzie męski i w ogóle nie pasował, ale to Milli nie obchodziło. Liczyło się to, że bluza była