- Aż tyle? - Milla była zaskoczona.

teraz chłopiec nazywa się Zack. - Proszę wejść - powiedział Lee nerwowo. Cofnął się razem z żoną, gestem zapraszając gości do środka. Rhonda kurczowo chwyciła męża za rękę, jakby potrzebując jego siły. Weszli do dużego pokoju, w którym czuło się obecność dobrego ducha tego miejsca. Przyjemny ogień pełgał wesoło w gazowym an43 406 kominku. Na półkach stały liczne książki, dziecięce razem z beletrystyką dla dorosłych. Obok spoczywały rodzinne pamiątki zbierane przez lata: rozgwiazda, piłka baseballowa z nieczytelnym podpisem, zamknięta w pudełku z pleksiglasu, zdjęcia, pudełeczka... Zdjęcia. Milla rozejrzała się i stłumiła jęk. Justin jako tłuste niemowlę z jednym białym ząbkiem wyszczerzonym w uśmiechu. Z jasnymi włoskami sterczącymi prostopadle na wszystkie strony wyglądał jak dojrzały dmuchawiec. Małe grube stopki, rączki z rozkosznymi wałeczkami tłuszczu, różowe policzki. Na innym zdjęciu chłopczyk raczkował radośnie w samej pieluszce. Na kolejnym, już nieco większy, z małym kijem baseballowym. Na plaży, z wiaderkiem http://www.toyota-hybrydy.net.pl/media/ z własnych płuc. A potem furia eksplodowała, nagle, z niesamowitą siłą. Mimo zapiętych pasów Milla rzuciła się na Diaza, krzycząc wściekle, okładając go pięściami, bijąc wszędzie, gdzie dała radę dosięgnąć. - Zamknij się! - wrzeszczała. - Ty draniu, próbowałeś mi przeszkodzić w odnalezieniu syna! Nienawidzę cię, nienawidzę! Mogłabym cię zabić...! Szarpnął za kierownicę, zmieniając pas ruchu, zjeżdżając do prawego krawężnika. Tam powstrzymał Millę prawym ramieniem. Nie widziała go dokładnie, łzy i krwawa mgła przesłaniały jej widok, ale mimo to mogła stwierdzić, że wyraz twarzy Diaza nie zmienił się ani na jotę. Że był spokojny, że wszystko spływało po nim jak woda po cholernej kaczce...

odnalezieniu Justina? Jak możesz planować odebranie go jedynym rodzicom, jakich chłopiec zna?". Wtedy wiedziałbyś, co czuję, co sobie przetłumaczyłam i co zdążyłam zrozumieć. - Nawet nie przeszło mi to przez myśl - powtórzył, patrząc na nią przez ramię. - Kiedy oddałaś im te papiery, poczułem się, jakby zdzielono mnie w łeb obuchem. Chciałem klęknąć przed tobą i Sprawdź chwili, gdy mężczyzna ledwie jej dotknie. Chciała powiedzieć mu, żeby zjechał na pobocze; wskoczy na niego, obejmie nogami, zrobią to już, zaraz, zanim to gorące napięcie ją zabije. Ale z drugiej strony chciała wygodnego łóżka, tak jak i on, więc zagryzła zęby i w milczeniu starała się stłumić ogarniające ją kolejne fale zwierzęcego pożądania. Wreszcie dojechali. Diaz wbił stopy w przemoczone buty, zostawiając skarpety na podłodze, i wysiadł z auta. Milla nie zamierzała wyskakiwać radośnie na zewnątrz, mając na stopach tylko kilka pasków materiału i kawałki pokruszonej kory. Poczekała, aż Diaz obejdzie samochód, otworzy jej drzwi i pomoże wysiąść. Pomyślała przelotnie, że tym razem może pozwoli jej otrzeć się porządnie o swoje ciało, ale nie - przytrzymał ją jak zwykle,