– Jesteś pewny, że Larry, Mike i Chas cię poprą? – spytała o jego

zaczniemy siebie uwodzić. – Naprawdę się tym przejmujesz? – spytał z tajemniczym uśmiechem. Emma poruszyła się w swoim przenośnym łóżeczku i Kate zniżyła głos do szeptu: – Nie, nie przejmuję. Raczej zastanawiam... Przysunął się nieco bliżej. – A gdybym zaczął, jak... jak byś zareagowała? Kate spojrzała mu w oczy. – Sama nie wiem. – Zasłoniła na moment twarz dłonią. – Luke... – Tak? – Pamiętasz tę noc w Tulane? Wtedy, kiedy... się kochaliśmy? – Mhm. – To nie była żadna gra. Wcale tego nie zaplanowałam. – Położyła palec na jego wargach. – Naprawdę. Uwierz mi. Złapał ją za dłoń i lekko ją ścisnął. – Wiem. Byłem wtedy bardzo nieszczęśliwy. I rozczarowany. – Bardzo mi przykro. http://www.wpstom.pl - Dobrze. - Malinda wyjęła książeczkę czekową i, wiedząc, że do końca miesiąca będzie jadła tylko chleb z masłem orzechowym, wypisała czek na sumę prawie równą stanowi swego konta. - Proszę, oto pierwsza rata - powiedziała rzucając czek na biurko. - Nie chcę twoich pieniędzy. - A ja twojego współczucia i dobroczynności - odparła już od drzwi Malinda. - Malindo? - Tak? - zapytała nie odwracając się. - Chłopcy za tobą tęsknią. To nie było fair. - Ja za nimi też - szepnęła. I za tobą, dodała

– Tak – powiedział, jakby czytał jej w myślach. – Powinnaś się była jej pozbyć, kiedy ci kazałem. Teraz będzie trudniej, choćby ze względu na Kate. Strach chwycił ją za gardło, ale nie bała się już śmierci. Przypomniała sobie roześmianą i ufną Emmę, która tak ślicznie kopała i machała rączkami, że wprost chciało się żyć. A potem wyobraziła ją sobie w Sprawdź Emma zamachała nóżkami. Kate podeszła do kosza i wyrzuciła zużytą pieluchę. Dziecko zaczęło pojękiwać, więc wzięła je na ręce, a jednocześnie skinęła głową Juliannie. – Wejdź, porozmawiamy. Dziewczyna niepewnie zrobiła parę kroków i usiadła na brzeżku łóżka. – Gdzie Luke? – Wyszedł po kawę i bułki. – Emma poruszyła się na jej rękach i znowu jęknęła. – Musimy wymeldować się zaraz po śniadaniu. Julianna skurczyła się na swoim miejscu. – Czy... czy coś dla nas znalazł? – Tak, ale uprzedzał, że to straszna dziura. W lepszych hotelach trzeba płacić kartą kredytową, a Luke chce się tym razem zameldować pod fałszywym nazwiskiem.