- Nie martw się tym teraz. - Policjant otworzył drzwiczki. - Posiedź tutaj chwilę, a ja zaraz zawołam kolegę.

- Ja też. Amy J. Fetzer Niania z CIA PROLOG Hongkong Był agentem służb specjalnych. Ona pracowała dla CIA. Nie ukrywał tego faktu, a ona owszem. W tej chwili jednak niczego przed sobą nie kryli. Zawładnęła nimi gwałtowna namiętność. Klara z rozkoszą jej uległa. Teraz, gdy w podnieceniu rozpinała pasek spodni mężczyzny, na jego twarzy malowało się pożądanie. Z jękiem przyparł ją do ściany i pocałował tak gwałtownie, że wszystko wymknęło się im spod kontroli. Klara właściwie na to liczyła. Pragnęła tego człowieka od chwili, gdy go zobaczyła. Chciała spędzić z nim tę noc. Był przystojny i tak pociągający, jak to potrafi tylko tajny agent Miał ciemne włosy, błękitne oczy, subtelne rysy twarzy, co sprawiało, że chciała całować się z nim do świtu. Dodatkowo zniewalał urokiem dżentelmena z Południa. Tuż za nimi na podłodze hotelowego pokoju kłębiły się ich ciemne ubrania. Takie, jakie nie rzucają się w oczy, co jest konieczne w tej pracy. Teraz jednak oboje byli prawie nadzy. Mężczyzna westchnął, jakby przyznawał, iż jest gotowy na wszystko, czego tylko Klara zapragnie. Wysłała taki sam sygnał - zsuwając mu spodnie, ujmując za pośladki i przyciągając ku sobie. - Doprowadzasz mnie do szaleństwa - powiedział, przesuwając ustami po jej szyi i ramionach. - Nie bardziej niż ty mnie. Rozpiął staniczek, odrzucił go za siebie i dotknął piersi Klary. Westchnęła głęboko, gdy kciukiem zaczął pieścić sutki. Od samego dotyku mogła eksplodować. - Myślałem o tym, odkąd cię zobaczyłem. http://www.ortopedyka.net.pl Skinęła głową i uścisnęła mu dłoń. Przez chwilę miała nadzieję, że porwie ją na ręce i zaniesie do swojego apartamentu, ale chyba w końcu przyswoił sobie jej lekcje. Ukłonił się i odszedł. Odprowadziła go wzrokiem, żałując, że okazała się taką dobrą nauczycielką. Fiona ze skrywaną radością obserwowała oficjalny uścisk rąk oraz ponure miny siostrzeńca i panny Gallant. Wolałabym, żeby lady Welkins przyszła na bal, ale i bez niej wszystko potoczyło się dobrze. Uczucie do guwernantki okazało się bodźcem znacznie skuteczniej popychającym Luciena do poślubienia Rose niż wszelkie intrygi. Właśnie skończył się ostatni walc wieczoru. Wicehrabia, któremu udało się zamówić ten taniec, zapewne przy wydatnej pomocy samej Rose, odprowadził ją do matki, otoczonej nowymi przyjaciółkami. - Żałuję, że stare nogi odmawiają mi posłuszeństwa, lordzie Beltonie - powiedziała pani Delacroix z uśmiechem. - Aż zazdroszczę tym młodym damom. - Chętnie bym panią zaprosił na parkiet.

- Ludzie oczekują w St. Charles wszystkiego, co najlepsze, a my musimy dbać, żeby byli zadowoleni. Inaczej poszukają sobie innego miejsca. Podczas kolacji ojciec nadal mówił o hotelu. Opowiadał o swoim ojcu i dziadku, o początkach St. Charles. Gloria znała większość tych opowieści, ale mogła słuchać ich w nieskończoność. Za każdym razem wypytywała skwapliwie o szczegóły, a Philip odpowiadał, zadowolony z niej i dumny. Dopiero kiedy zamówili deser, wróciła myślami do matki. Nie widziała Hope przez całe popołudnie. - Gdzie poszła mamusia? - zapytała, zlizując z kciuka kroplę syropu truskawkowego. Philip upił łyk kawy. - Do kościoła. Sprawdź - Powiedzmy, że coś się zmieniło. - To może znaczyć wiele rzeczy - zauważyła, uświadamiając sobie, jak wielką wagę przywiązuje do opinii tego człowieka. - Nie zamierzam prawić ci komplementów. - Czemu? - Chcesz usłyszeć, że kiedy widzę cię z Karoliną, czuję twoją miłość do niej? - To prawda. Kocham małą. - Albo że kiedy czasem na mnie spojrzysz, nie mogę oddychać. Starałem się nie myśleć o tobie, odkąd cię tylko zobaczyłem w drzwiach mego domu, ale już więcej nie chcę się o to starać. Bryce podniósł się z kanapy i podszedł do Klary, a ona się cofnęła. - Dlaczego się mnie boisz? - Ponieważ, gdyby to był tylko czysty seks, mogłabym jakoś panować nad sytuacją - rzekła drżącym głosem. - Ale nie jest, prawda? Klara pokręciła głową, a on zbliżył się jeszcze bardziej. Proszę, nie dotykaj mnie, modliła się w duchu.