pomieściły się zarówno stoły do gry, jak i liczni widzowie.

- Coś ty jej zrobiła?! Dreszcz przebiegł Becky po plecach, gdy wyczuła groźbę w jego głosie. Eva - na swoje nieszczęście - nie znała jeszcze gwałtownych zmian jego nastroju. - Och, chciałam ją nauczyć uległości. Jest zbyt krnąbrna! - odparła, nadal dumna, że wydała mu Becky. Michaił wymierzył baronessie potężny policzek. Uderzyła całym ciałem w spękaną ścianę. - Jak śmiałaś potraktować w ten sposób kogoś z moich krewnych?! - Ależ... Michaile! - jęknęła, patrząc na niego z przerażeniem. Na jej policzku pojawił się czerwony ślad. - Wynoś się stąd - warknął - i sprowadź mi Aleca Knighta! A więc on żył! - Ma tutaj przyjechać sam. Powiedz mu, że mamy Becky i że jeśli chce ją jeszcze zobaczyć żywą, musi tu przyjechać. Zemszczę się. Nie lubię być upokarzany. - Och, lady Campion, proszę tego nie robić! - wyjąkała Becky, chociaż wiedziała, że może to jedynie pogorszyć jej sytuację. - Kozacy go zabiją! Wiem, że Alec pani groził, ale z pewnością nigdy by nie skrzywdził kobiety. Jeżeli pani kiedykolwiek na nim zależało... - Milcz! - wrzasnął Michaił. - A ty, precz stąd. I to natychmiast! Eva Campion z trudem zdołała wstać i cofała się powoli ku drzwiom. Była przerażona i zdumiona. Mimo to próbowała stawić czoło Kurkowowi. - Michaile, przecież to ja powiedziałam Kozakom, gdzie trzeba jej szukać! Opamiętaj http://www.stomatologpoznan.net.pl prawo domagać się od niego czegokolwiek, skoro tylko dzięki niemu żyje? Z drugiej strony kapitulacja byłaby czymś haniebnym. Wierzyła, że Alec by jej nie porzucił, nawet gdyby uznał ją za istne utrapienie... Jakiś dziwny dźwięk za oknem przerwał jej rozmyślania. Wprawdzie Kozacy nie wiedzieli, że jest teraz w Brighton, ale i tak ogarnął ją niepokój. Mimo sprzeczki z Alekiem czuła się bezpieczniejsza, gdy był w domu. Służba już poszła spać, a nawet gdyby nie, w razie czego nie zdołałaby jej obronić. Dziwny dźwięk rozległ się ponownie. A więc słuch jej nie mylił! Ktoś myszkował w krzakach pod oknem. Pospiesznie zdmuchnęła świecę i wyciągnęła z szuflady stolika długi pistolet. Naładowała go już wcześniej, po odejściu Aleca, żeby poczuć się pewniej. Nie sądziła wtedy, że naprawdę okaże się potrzebny. Na szczęście wiedziała, jak obchodzić się z bronią. Nauczył ją tego kiedyś życzliwy leśniczy na wsi. Co prawda, kiedy ujrzała ustrzelone ptactwo i zające, zniechęciła się do

Na pożegnanie klepnęła go poufale w policzek, po czym z gracją zeszła na dół, gdzie cierpliwie czekał na nią reżyser. - Co za kobieta - westchnął Edward, odprowadzając ją wzrokiem. - Rzeczywiście, jest niezwykle piękna. - To też. Ale prócz urody ma jeszcze ogromny talent i wielką ambicję, za którą ją najbardziej podziwiam. Bella z całych sił zacisnęła palce na torebce. - Podziwia pan ambicję? Sprawdź czci dziewicę i zabił dwóch ludzi. Wszedł jednak w ślad za Becky przez wielkie dębowe drzwi, a potem obydwoje znaleźli się w cichej nawie. Białe, sklepione wnętrze wypełnione było słońcem. - Tędy - szepnęła. Weszli w cień bocznej kaplicy. Becky zamknęła niewielkie drzwiczki i siadła obok niego. Przed nimi wyrzeźbiony w drewnie archanioł Michał w rzymskiej zbroi, z pozłacanymi skrzydłami przeszywał smoka lancą, zakończoną proporczykiem. Alec popatrzył z zaciekawieniem na Becky, ona zaś rozejrzała się wokoło i szybko uniosła spódnicę, ukazując spod rąbka białej halki łydkę o pięknej linii. - Jesteś doprawdy zaskakująca - powiedział, gdy usiłowała odedrzeć kawałek bawełnianej tkaniny, mocując się z obrąbkiem. - Taka niewinna i... podniecająca. - Przestań ze mną flirtować i pomóż mi. - Twoje żądanie, mademoiselle, jest dla mnie rozkazem. - Szarpnął energicznie za